Moje pytanie,czy ten pierwszy jest tak dobry jak ten drugi,który mogę z czystym sumieniem polecić.Jest to obraz trochę "wykręcony"ocierający się stylem tego z "Mechanicznej pomarańczy"no ale jest to duża zasługa reżysera Refna(Drive)i odtwórcy głównej roli.
Też starałem się porównać te dwie osoby. Ale Chopper jest kimś gorszym, ale być może bardziej pogodzonym z samym sobą. A może mniej. ciężko
No obejrzałem wreszcie i Chopper trochę gorszy,jednak w Bronsonie było czuć szczyptę geniuszu.
Jak dla mnie Chopper zdecydowanie lepszy! Co prawda i w jednym, jak i w drugim filmie scenariusz lekko kulał,szczególnie końcówki, w obu przypadkach - słabe- (ten sam zabieg) zwykła, wyświechtana klamra , po Bronsonie jako, ze jest to obraz nowszy spodziewałam się czegoś lepszego niż powielanie schematów. Oba filmy mają swój "urok" :d do największych atutów Choppera należy obsada, cóż tam wyprawiał Eric Bana! Dramatyczny kiedy trzeba,szaleńczy (to spojrzenie) innym razem prześmieszny ( w końcu jest komikiem) do tego pomijając "głupkowaty styl" głównego bohatera - wzbudzający sympatię. Dialogi genialne :D Kolejnym plusem jest to, że Chopper jest obrazem w jakiejś mierze autonomicznym, opierającym się na wizji twórcy [książka?] a Bronson... to wszystko już było w Mechanicznej pomarańczy! Tak, moim zdaniem jedyne plusy Bronsona zostały zapożyczone z innego filmu:x muzyka! [nie ta sama oczywiście] psychodeliczny klimat! maski, kapelusze, występ na scenie, pomalowana twar, namalowane rzęsy!... nawet styl walki głównego bohatera przypominał mi McDowella :)... wyrywanie się sanitariuszom i strażnikom więziennym... deja vu, więc jeśli było czuć szczyptę geniuszu, to był to geniusz Kubricka :) Bronsonowi daje 7 /10, przy czym zastanawiałam się również nad 6, bo nijak nie mogę zrozumieć zachwytów nad grą Toma Hardyego. O ile w Chopperze szaleństwo głównego bohatera było dla mnie oczywiste[bardzo dobry Bana] to w przypadku Bronsona miałam wrażenie, że wcielający się w niego aktor ma ciągle zatwardzenie ;X chyba każdy potrafi napiąć się, być sztywnym jak kołek i od czasu do czasu powydzierać gębę... generalnie cała kreacja była przerysowana [może o to reżyserowi chodziło? jeśli tak to znowu wracamy do Mechanicznej pomarańczy].
Podsumowując:
Mechaniczna pomarańcza:
film nowatorski -bardzo dobry
Malcolm McDowell - bd!
Bronson:
odtwórczy - [pomimo wszystko] dobry na szynach :P - za ogólny klimat i muzykę
Tom Hardy - średni, na pewno nie zachwycający, bo i niby czym?;)
Chopper [nie porównywałabym go jednoznacznie do dwóch powyższych filmów]:
dobrze się ogląda, ma swoje niedociągnięcia, ale jednak świetny :)
Eric Bana - bardzo dobry!*
* najlepsza jego rola, szkoda, że teraz gra w strasznych przeciętniakach [zmarnowany talent] :(
Porównywanie sytuacji z filmu "Bronson" Do tych z "Mechanicznej Pomarańczy" Nie ma sensu , gdyż ... To wydarzyło sie naprawdę , o tych sytuacjach pisano rownierz w prasie(Proponuje obejrzeć na necie "The Real Charls Bronson") A co do gry Toma , to moim zdaniem on die zagrał Charlsa , on nim sie stał.Ten sam głos , podobny wygląd i sądząc po książkach nawet i charakter.Sama matka tytulowego Bronsona pokochala ten film i przyznała ze gdy oglądała Toma na ekranie , nie widziała aktora.A swego syna.
racja, Tom mówiąc "modnie" - wymiata :) w tym filmie,
a tym, którym spodobał się w tym filmie, polecam mini serial The Take!
Mechaniczna pomarańcza nie ma nic wspólnego z tymi dwoma filmami ,które próbujesz porównać i sprawdzić ,który jest lepszy.Mi bardziej przypadł do gustu Bronson, co nie zmienia faktu iż Chopper jest dobrym filmem ,jak i nie ukrywajmy tego, że w pewnych momentach również zabawnym.Bronson bardziej poważniejszy jak dla mnie,no i oczywiście Tom Hardy zagrał tutaj rewelacyjnie ,dzięki niemu ten film jest jeszcze bardziej wiarygodniejszy.Sądzę,że to najlepszy film duńskiego reżysera Refna,ścieżka dźwiękowa również dobra.A Chopper to film o typowym psychopacie ,który powiedział jedną mądrą rzecz zaraz na samym początku filmu "narkotyki zniszczyły świat przestępczy i niedługo zrobią to samo z normalnym społeczeństwem"- to jak na takiego psychola całkiem mądre słowa :) Bana zagrał świetnie tego popaprańca ,jednak to Hardy w moim odczuciu wypada lepiej.
A więc Bronson 8/10 natomiast Chopper 7/10.Oba filmy jak najbardziej udane i godne polecenia.
Oba oceniam tak samo jak ty,Bronson minimalnie lepszy,dlatego porównałem go do Mechanicznej,szczególnie z powodu "akcji"w psychiatryku,w pewien sposób ten film był nam podany w "wariackiej" formie(tak jakbysmy byli w głowie głównego bohatera) i nie wierzę,że Refn nie czerpał aspiracji z Mechanicznej....
Dla mnie Bronson nie ma nic wspólnego z Mechaniczną pomarańczą ,ale spoko każdy ma prawo widzieć to na swój sposób .
Po stokroć Bronson. Przede wszystkim Hardy był przekonywujący, zagrał fenomenalnie - uwierzyłam, że ten gość ma nierówno pod czachą! Polubiłam go za to jaki jest zdeterminowany i szalony, a Choper, to w moim odczuciu taki zwykły czubek z więzienia, bardzo niestabilny emocjonalnie. Rozwaliła mnie scena w której przystawia swojemu kolesiowi spluwę do głowy w jego własnym mieszkaniu, przy ciężarnej dziewczynie, a później się rozmyśla twierdząc że go trochę poniosło, albo jak wyjmuje sprzęt w barze :D Miał swoje momenty, ale po seansie byłam nieco znużona.
Widać że nie ogladałes ani jednego ani drugiego bo te dwie postacie nic ze sobą nie mają wspólnego.
Moim zdaniem Chopper jest troszkę lepszy od Bronsona.Chopper jest tak jakby w połowie komiksowym Punisherem tylko że akurat trudno uznać czy on na prawdę zabił tylu tych dilerów czy tylko budował sobie sztucznie sławę,a jeśli chodzi o Bronsona to on zwyczajnie kojarzył mi się z kibolem tylko w głowie miał napierda...Różnica jest tak naprawdę duża ten zabija dla jakiś tam pobudek a tamten tłucze bo to lubi,ten film jest bardziej robiony w sposób realistyczny a tamten w sposób parodii.Pozdrawiam
Refn zrobił lepszy film,który bardziej zagłębia się w psychikę głównego bohatera.
Ta dysputa jest trochę bez sensu. Nie da się wyłonić zwycięzcy. Temat podobny, ale stylistyka zupełnie różna. Chopper jest filmem bardzij realistycznym, którego komizm tkwi w drobiazgowej rekonstrukcji otoczenia i zachowań bohaterów. Kłania się „Boso ale na rowerze”.
Bronson z kolei jest groteską widzianą bardziej z wnętrza mózgu tytułowego psychopaty. Trudno oddzielić jego wyobrażenia i marzenia od rzeczywistości. Za to na uwagę zasługują świetne zdjęcia i muzyka, które czynią z filmu rodzaj opery przemocy.
Jedni lubią pierwszy typ, inni drugi. Dla mnie oba filmy są bezwzględnie warte obejrzenia.
Też właśnie napisałem że obydwa filmy się różnią i to nawet bardzo,do tego obydwa oceniłem tak samo tylko że Choppera trochę lepiej mi się oglądało dla tego ten film jest dla mnie troszkę lepszy,choć obydwa polecam.
Zdecydowanie Bronson !!! A porównywać można tylko dwie kapitalne kreacje Hardy'ego i Bany, choć i tutaj Tom moim zdaniem górą.